List do redakcji: Segregacja śmieci to zwykły przekręt.

Redakcja otrzymała list czytelnika:


"Segregacja śmieci to zwykły przekręt i nie ma absolutnie nic wspólnego z ekologią. Z racji tego, że przychodzi nakaz z „głupiej zresztą", Unii Europejskiej, nagle pojawia się wiele szemranych firm nie wiadomo skąd, prowadzonych przez „kowbojów biznesu", którzy wiedzą, że można na sprzedaży segregowanych śmieci zbić fortunę i tak też zresztą robią. Często jednak te śmieci są wożone po kraju i upychane gdzieś, gdzie cena za kg jest niższa a miejsce, które je przyjmuje nie ma odpowiedniego zaplecza do tego żeby je jakoś zneutralizować. I tak potem powstają historie pożarów gór śmieci pokazywane w tv. Zwykły obywatel myśli sobie wtedy, co za podłość a tymczasem sam na to zezwala i mało tego bo w zasadzie też to finansuje po części.

I teraz pytanie kto na to pozwala? Oczywiście miasto. A dlaczego? Bo tak jest najłatwiej. Gdyby nie te prywatne firmy, którym tak bardzo zależy na śmieciowym interesie miasto musiałoby samo te śmieci segregować a tym czasem nie musi robić nic. Wystarczy bowiem tylko, że wybierze kilka takich firm, które będą: odbierać, transportować, segregować i gospodarować te, których się nie da posegregować, czytaj: wywieźć Bóg wie gdzie, żeby tylko kasa się zgadzała i już się tym nie przejmować – niech to nawet wyrzuca do lasu czy podpala po paru latach jak już tamci uzbierają wielka kupę i zarobią wystarczająco dużo pieniędzy. No właśnie. Skoro prywatne firmy wszystko robią i same zarabiają na sprzedaży posegregowanych śmieci to jakie koszty z tego ponosi miasto, które ma się nami mieszkańcami opiekować i z tego powodu musi pobierać opłaty za wywóz śmieci? Jeśli ktoś pójdzie do urzędu i zapyta to dostanie odpowiedź, że miasto ponosi niemałe nakłady na „zorganizowanie systemu ich odbierania i wywozu"?????? Co to właściwie znaczy? Czy to znaczy, że oprócz pozwalania jakimś podejrzanym firmom na dobry zarobek i szlachetne zajęcie to jeszcze miasto płaci im z pieniędzy zebranych od mieszkańców za wywóz śmieci??? Tych za osobę? Co miesiąc? Tych samych ? Przecież to grube miliony miesięcznie?? Ilu ludzi w ratuszu  trzeba do ogarnięcia roboty papierkowej związanej z tymi śmieciami? Kilka? Kilkanaście? Jeśli to są te „niemałe nakłady" jakie ma miasto to tych kilkanaście osób odpowiedzialnych za to zadanie to najlepiej zarabiający ludzie w Polsce pracujący na stanowiskach państwowych i powinni posiadać już status celebrytów. Jeśli natomiast cała kasa idzie dodatkowo do tych firm, które zajmują się wywozem śmieci to już absurd. Bo te firmy dostają gotowy produkt – posegregowane śmieci. Jeszcze może nie teraz, jeszcze potrzeba wiele czasu Polaczkowi na naukę segregacji, zważmy, że to niemniej trudne jak przepisy drogowe i kultura jazdy a tego drugiego i trzeciego nie nauczyliśmy się nigdy więc różnie to może być. Posegregowane przez mieszkańca (który jeszcze zapłacił za pracę jaką sam wykonał) śmieci gotowe do sprzedaży, wystarczy zawieźć, poza małą częścią, którą trzeba jeszcze sprawdzić co by nie zarobić mniej czy zapłacić więcej za kg nieposegregowanych. Jeśli miałbym pieniądze na inwestycje to sam bym się zgłosił za samą możliwość sprzedaży tych śmieci później. A tym bardziej jeśli zapłacono by mi z milionów zebranych od mieszkańców. Według prawa miasto nie może zarabiać na gospodarce odpadów. Więc logicznie pozostaję tylko druga opcja. Czyli cała kasę zgarniają 'kontraktorzy' no chyba, że to „koledzy" i chętnie podpiszą kilka fakturek i pieniądze się jakoś „legalnie" ulokuje tak żeby wszyscy byli zadowoleni.

A my biedni obywatele dalej będziemy się męczyć i szukać w tych naszych „dziurkach w blokach" miejsca na 5 różnych pojemników na śmieci, z czego jeden to organiczne, śmierdzące odpady. Nie mam miejsca na biurko do nauki dla dziecka, na które ledwo mam pieniądze ale co tam biurko i moje dziecko, poszukam ekstra miejsca na śmieci bo przyjdzie jakiś „zomowiec z ratusza", któremu płacę i nałoży na mnie kare, bo grzebał mi w śmieciach i jestem teraz drugim najgorszym zaraz po polskim kierowcy przestępcą w Polsce. Ja miło wrócić do ojczyzny. Przeżyłem implementacje segregacji śmieci w Anglii, mieszkałem niedawno kilka tygodni w Belgii i teraz doskonale wiem co czeka nas tutaj w Polsce. Jeden wielki chaos. Właśnie taki jak w Belgii ale nie chce mi się o tym nawet pisać bo to śmierdząca sprawa. Powiem tylko, bo to ciekawe, ale ze wszystkich formalnych spraw jakie musiałem załatwić, żeby się zarejestrować i wykonać kontrakt w Belgii najwięcej czasu zajęła mi sprawa ze śmieciami. Tam doszło już do tego, że po specjalne worki, których nie można podrobić idzie się do urzędu miasta. I nas to też czeka. Trzeba Polaczkom dać tylko trochę czasu na wymyślenie tego. Nie, to nie będą kody, to będą specjalne worki, tak. J A co do Anglii to powinniśmy brać z nich przykład, Anglicy zawsze wiedzą jak zrobić, żeby było dobrze. Bo to sprawnie działający kraj jest. Piszę o nich celowo bo to dotyczy kolejnego punktu. A mianowicie tego, że faktem jest, że Polska ma słabą gospodarkę a logiczne jest to, że tylko Państwo o silnej gospodarce jest w stanie poradzić sobie z tak potężnym problemem jak neutralizacja odpadów. I to jeszcze tak, żeby nie naprzykrzyć się obywatelowi. I dlatego tam się to przyjęło i działa, a w Polsce jest to skazane z góry na porażkę. I to chyba już widać gołym okiem.  No bo wyobraźcie sobie, że np. Republika Południowej Afryki nagle bierze się za segregację śmieci albo Indie? To byłoby zbyt absurdalne prawda? Mają większe problemy na głowie. Pojemniki do segregacji śmieci stoją na zewnątrz budynku kiedy w środku jest mnóstwo miejsca, ale ja powinienem się cieszyć bo stoją koło mojego bloku a słyszałem o ludziach którzy muszą wyruszać na wyprawy w poszukiwaniu tych pojemników, z tymi workami butelek, brudnych kubków od jogurtów itd. Żenujące. W śniegu, w deszczu łazić gdzieś po jakiś osiedlach, wyciągać te śmieci po jednym, świecić po nocy w zimie latarka, czy to butelka czy puszka, wrzucić do odpowiedniego punktu, Boże co za misja a tu wilki jeszcze jakieś, a może urzędnik milioner za koszem kuca i patrzy i nagrywa swoim IPhone'em  co wyrzucam i mnie wsadzi do więzienia. Tragedia. W Anglii dawali pojemniki – ładne, zgrabne - do kuchni na obierki, pozwalali korzystać z byle jakich worków, jeśli się chciało mieć dwa pojemniczki lub więcej to chętnie dawali wystarczyło śmieciarza zapytać. Ułatwiali sprawę. Nie nakazywali tylko grzecznie pytali czy możemy segregować i dawali nam do tego narzędzia. I sprawnie usuwali te śmieci.  A tu będzie Sajgon taki jak w Belgii, gdzie ludzie nie mogą po nocy spać i wszędzie śmierdzi bo wszędzie leżą śmieci na ulicach a ciężki sprzęt hałasuje całą noc. I w ogóle wszyscy mieszkańcy są opętani jakąś dziwną obsesją na punkcie śmieci, jakby to był najważniejszy aspekt istnienia ludzkości. Polska powinna budować gospodarkę i w tym celu powinna się skupić na np. wydobywaniu surowców mineralnych takich jak gaz spod łupków skalnych na którym śpimy potem na śmieciach bo jak już wspominałem z taką gospodarką jaką mamy to przegrana sprawa. Kraje w których dobrze i sprawnie segreguje się śmieci nie traktują kierowców jak przestępców, nie wlepiają mandatów za przejście na czerwonym świetle i nie straszą urzędami skarbowymi, a już na pewno nie mają powodu, żeby karać za śmieci. A tutaj czuję, że to będzie nagminne.

Na koniec tylko dodam, że cały ten interes to zwykły szwindel. I tak samo jak za Gretą Thunberg tak i tu za tym wszystkim stoją więksi ludzie, którzy tylko zarabiają pieniądze. Jeśli dałoby się zarobić na gównie a Bill Gates produkujący wodę z gówna w Afryce od kilku lat daje nam do zrozumienia, że się da, to ci ludzie też na pewno by skorzystali. Bo prawda jest taka, że biorą i segregują tylko to co się sprzedaje i daje kasę a reszta ich nie obchodzi i ląduje dalej na tradycyjnych wysypiskach śmieci albo dziwnym trafem tajemniczo po prostu znika. I skoro tak jest i wszyscy o tym wiemy. To czy tutaj jest w ogóle jakaś mowa o ekologii? Nie, to tylko biznes i wymówka oraz sposób na zamknięcie 'mordy' organizacji ekologicznych i ONZ.
Pamiętam jako dziecko w latach 80-90 ubiegłego stulecia wyrzucałem czasami coś na ziemię, papierek do gumy itd. I pamiętam, że ilekroć robiłem to za każdym razem miałem takie dziwne odczucie, złe doczucie jakbym kogoś krzywdził. I krzywdziłem. Krzywdziłem moją matkę, a właściwie dwie - matkę Ziemię i tą rodzoną , która mnie wychowała, żeby tak nie robić. Dzisiaj wiem, że to uczucie spowodowało, że szanuję Ziemię jako już dorosły człowiek i od razu nasuwa mi się na myśl tekst z  „Man in the mirror" Michaela Jacksona, że jeśli chcemy zmienić świat na lepszy, to powinniśmy spojrzeć na człowieka w lustrze, i zacząć od nas samych, każdy z osobna. I wtedy jakoś to będzie."

- autor listu go nie podpisał.

Komentarze